


Każdy z nas wstydzi się trzech rzeczy: że nie jest ładny, że za mało wie, że nie wystarczająco dobrze radzi sobie w życiu.
Trudno nie zgodzić się ze słowami Małgorzaty Halber, autorki książki „Najgorszy człowiek na świecie”.
Wszechobecny pęd do szczęścia i sukcesu wcale nie współgra z rzeczywistością. Statystyki są bezlitosne i wyraźnie pokazują, że XXI w. zdecydowanie jest wiekiem depresji. Jak to możliwe, skoro wszędzie, niemal na każdym rogu, w każdej księgarni, w mediach, czy wystąpieniach mniej lub bardziej popularnych celebrytów można znaleźć przepis na życiowy sukces, prestiż i bogactwo. Czyżby nikt nie stosował się do tych sprawdzonych i podanych na tacy sposobów?
Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak uniwersalna recepta na szczęście. Po drugie żyjemy w kulturze dominacji, porównań, diagnoz, etykietek i analiz. Z łatwością wpadamy w pułapkę udowadniania sobie racji, szukania winnych i ocen, a co za tym idzie w pułapkę wstydu, perfekcjonizmu i uzależnień.
Cytując Brene Brown, amerykańską badaczkę, która ponad 12 lat poświęciła naukowym badaniom nad wstydem, wrażliwością i życiem pełnym sercem: „Wstyd to bardzo bolesne uczucie lub doświadczenie polegające na tym, że wierzymy we własne wady, a na skutek tego w to, że nie jesteśmy godni miłości ani przynależności.” Wstyd zaszczepiany jest już w bardzo wczesnym dzieciństwie, kiedy to w jesteśmy uczeni „pożądanych” zachowań, a jeśli okazujemy nieposłuszeństwo jesteśmy na różne sposoby karani. Celem kary jest spowodowanie, że się zmienimy i nauczymy zachowywać właściwie.
Mamy więc silnie zakorzenione przekonanie, że wstyd to bardzo skuteczne narzędzie w wychowaniu, edukacji i zarządzaniu ludźmi.
Niestety, bardzo niebezpieczne, bo prowadzące do destrukcyjnych zachowań i obniżenia poczucia własnej wartości.
Poczucie wstydu zawsze ma ten sam skutek – izoluje nas od innych, od świata i od życia. Bronimy się przed tym nieprzyjemnym uczuciem na wszelkie możliwe sposoby, często nawet nie zdając sobie sprawy, co czujemy. W efekcie możemy atakować innych ludzi, domagając się uwagi i przeprosin, uciekając się do gróźb, możemy obwiniać innych lub szukać winy w sobie albo pragniemy odciąć się od świata, schować, a nawet umrzeć.
Brene Brown w książce „Z wielką odwagą” wyróżnia 12 kategorii wstydu. Na pierwszych miejscach znalazły się: wygląd i sposób postrzegania własnego ciała; pieniądze i praca; macierzyństwo i ojcostwo.
Popularne recepty rzadko się sprawdzają, bo nie możemy doświadczać szczęścia, kiedy czujemy się rozłączeni społecznie, oceniani zamiast akceptowani, porównywani do ideałów a nie szanowani za bycie sobą, wpychani w role, których nie czujemy zamiast wspierani w kierunkach, w których naturalnie chcemy się rozwijać. Możemy jednak przyczynić się do współtworzenia kultury opartej na poczuciu własnej wartości, wrażliwości i empatii, choć może to potrwać nawet kilka pokoleń.
Wstyd powstaje w relacjach i w relacjach się rozpuszcza. Ale żeby to nastąpiło, musimy zdobyć się na odwagę, by opowiedzieć swoją historię o tym, czego doświadczyliśmy komuś, kogo obdarzamy zaufaniem, kto zasługuje, by nas wysłuchać w empatyczny sposób.
Jednak pomimo faktu, że według neurobiologów aż 98% populacji ludzkiej zdolna jest do empatii, to nie jest to proste zadanie.
Przede wszystkim nauczeni jesteśmy nawykowych reakcji pocieszania, dawania dobrych rad, umniejszania, edukowania czy nawet licytowania się. Nierzadko w takiej sytuacji można usłyszeć: Och, moje biedactwo!, Przestań, przecież nic się nie stało!, Jak mogłaś? ,Nie mogę w to wprost uwierzyć, że coś takiego zrobiłaś … a to nie pomaga!
Prawdziwą empatię należy odróżnić od użalania się czy współczucia.
Empatia, to czuła obecność, nastawiona na wysłuchanie bez ocen, to bycie z kimś, towarzyszenie w jego trudnej sytuacji bez odnoszenia jej do siebie. Wstyd i empatia są przeciwieństwami. Wstyd każe nam się chować i zamykać przed światem, empatia otwiera na kontakt. Żeby rozpuścić wstyd za pomocą empatii potrzebujemy wrażliwości. Bez niej trudno będzie się odważyć, by obnażyć swój wstyd.*
Ważne jest, żeby nauczyć się go rozpoznawać, nauczyć się słuchać własnego ciała, swoich emocji i być ciekawym swoich potrzeb. Z pomocą zaufanej osoby, której możemy opowiedzieć swoją historię, zostać wysłuchanym i zrozumianym, łatwiej będzie odzyskać nadzieję i znaleźć nowe rozwiązania . To właśnie jest początkiem odkrywania prawdy o sobie, brania odpowiedzialności za siebie i świadomego weryfikowania tego, co przychodzi z zewnątrz. Nikt nie jest doskonały!
Praktyka empatycznego antidotum na wstyd:
- Słuchanie sygnałów płynących z ciała
- Rozpoznawanie swoich uczuć i nazwanie ich
- Szukanie zaspokojonych i niezaspokojonych potrzeb
- Czas na oddech i pobycie z tym doświadczeniem bez pośpiechu
- Opowiedzenie tej historii na głos zaufanej osobie
- Znalezienie własnych rozwiązań. Sformułowanie próśb (do siebie, do innych).
Jako podsumowanie tej refleksji najlepiej pasuje mi jeszcze jeden cytat:
Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy.
Karel Čapek
Więcej o sposobach radzenia sobie ze wstydem i alternatywnych metodach w wychowaniu, edukacji i zarządzaniu można będzie dowiedzieć się 3.10.2015 podczas pierwszej konferencji „Od wstydu do odwagi”.
*Na podstawie książki Lv Larsson „Anger, Guilt & Shame”.

Polub nas:
Zobacz nas: